wtorek, 30 grudnia 2014

"Mimo tylu pomyłek i tak będę z Tobą..."

Piątek, 16 maja 2014
Chłopak Sonii okazał się całkiem miłym człowiekiem. Po tym jak się pogodzili, on został tutaj na dwa dni. Trochę gadaliśmy. Kacper nie trenuje żadnego sportu, bo mu się nie chce. Bartek oczywiście stwierdził, że poza piciem alko on nie ma żadnych pasji. Oni i ich problemy. Ważne, że Sonia znowu jest szczęśliwa. Rano przyjechali moi rodzice. Potem rodzice Łukasza. Zabrałam mamę i panią Basię  do miasta. W końcu musiałyśmy jakoś wyglądać w Gdańsku. W kawiarni mama się przed nami otworzyła. Opowiedziała, że wakacje na Teneryfach był cudowne, a powrót do pracy straszny. Powiedziała, że miała do rozwiązania trudną sprawę i zaczyna się zastanawiać nad rezygnacją. Do tego widziała męża swojej przyjaciółki z kochanką i nie wie co powinna z tym zrobić. Powiedziałam jej, że przyjechała tu po, żeby odpocząć, a nie zajmować się pracą. Jak wróciliśmy do ośrodka to Łukasz ze swoim tatą i Bartek byli na basenie. Mój tatuś siedział w pokoju nad jakimś projektem. Myślałam, że go zabiję. Mam rodziców pracoholików...Nawet będąc na urlopie, muszą pracować :( Wiem, że pieniądze nie rosną na drzewach i rodzice pracują, żeby mi niczego nie brakowało. No, ale bez przesady...Mogę się obejść bez markowych ubrań. Wolałabym nieraz, żeby moi rodzice normalnie pracowali i byli ze mną, kiedy tego potrzebuję. Wieczorem przyjechali rodzice Sonii. Rano jedziemy na galę :)

Sobota, 17 maja 2014
Dojechaliśmy do Gdańska o godzinie 13. Odebraliśmy zamówione w hotelu pokoje. Z Sonią ruszyłam w miasto. Poszłyśmy do galerii. Kupiłam sukienkę i torebkę. Do gali zostało naprawdę niewiele czasu. Sonia namówiła mnie na wizytę u fryzjera. Zgodziłam się. Poprosiłam fryzjerkę, żeby zrobiła mi jakąś fajną fryzurę na imprezę sportową. Sonia postawiła na zmianę wizerunku i zrobiła sobie ombre. Żeby dokończyć dzieła poszłyśmy do kosmetyczki. Zrobiła nam makijaż pasujący do wybranych sukienek :) Wróciłyśmy do hotelu godzinę przed wyjściem. Bartek o mało nie przewrócił się ze śmiechu, jak zobaczył Sonię z tym ombre. Dodała sobie blond końcówki. Łukasz był zachwycony moim wyglądem. Mama Sonii powiedziała, że wyglądamy jak na wesele, a nie na galę bokserską. Jak Bartek usłyszał słowo: "bokserską" to walnął wykład na temat czym jest KSW :) No i pojechaliśmy. Pod Ergo Areną był już spory tłum. Weszliśmy do środka. Dziwnie się czułam w tej sukience i szpilkach. Przez pobyt w Łebie buty na obcasie miałam na nogach tylko raz. Na mszy w Wielkanoc. Sukienkę tylko 3 razy. W końcu jednak dotarliśmy do szatni i weszliśmy do naszego sektora. Zajęłam się telefonem, czekając na pierwszą walkę. W sumie gala fajna, oczywiście najbardziej zachwycony był Bartek...Wcale mu się nie dziwiłam. Na after party każde z nas poszło w swoją stronę. Umówiliśmy się, że do hotelu wracamy na swój sposób. Jako, że Łukasz był zmęczony, pojechaliśmy jako pierwsi. Dopiero koło 4 rano wrócili rodzice. Tatuś jak zawsze był lekko wstawiony :) 

Poniedziałek, 18 maja 2014
Chociaż trudno w to uwierzyć znowu jestem w szkole :( :) Łukasz dzisiaj jest u lekarza. Od wyników zależy, czy wróci do szkoły. W szkole zauważyłam, że wszyscy patrzą na mnie jakoś dziwnie... Nie wiedziałam, o co im chodzi. Na informatyce ogarnęłam o co chodzi. Zdjęcia z gali w Internecie. Na jednym byłam z Sonią. Na innym z kolei z Łukaszem. Tych zdjęć było więcej. Kolejne z szefem federacji. Masakra jakaś. Na przerwie odebrałam telefon od Sonii. Zapytała, czy widziałam zdjęcia w sieci. Odparłam, że tak. Wtedy zobaczyłam tatę na korytarzu. Powiedział, że przyjechał po mnie, bo jest ktoś, kto chce ze mną rozmawiać. Dojechaliśmy do domu. Czekał tam na mnie jakiś facet. To był fotograf. Zaproponował mi, żebym razem z Łukaszem wystąpiła w profesjonalnej sesji fotograficznej. Uznał, że jestem fotogeniczna i że muszę to wykorzystać. Nie chciałam się na to zgodzić....i nagle rozległ się dzwonek do drzwi. To był Łukasz. Powiedział, że lekarz pozwolił mu wrócić do szkoły. W rewanżu powtórzyłam słowa tego fotografa. Poprosiliśmy go o czas do namysłu. On więc zostawił swój numer i poszedł. Nie ogarniałam tego, co się stało...Kilka zdjęć i taka afera. Nie chciałam nigdy być modelką. Wręcz przeciwnie. Nawet nie miałam wyglądu modelki...Zastanawiam się, o co tutaj chodzi...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz