poniedziałek, 29 grudnia 2014

"Czy dasz radę kochać, mimo, że ja nie umiem już sam, bez Ciebie wstać?!"

Poniedziałek, 5 maja 2014
Dzisiaj rozmawiałam z Adrianem. Powiedział, że już się lepiej czuje, ale dalej jest słaby i żałuje tego co zrobił. Gadał przez 10 minut bez przerwy. Tłumaczył mi, że odbiło mu, bo nie mógł grać, rodzice zabronili mu trenować. Lekarz kazał odpoczywać. Nie mógł znieść bezczynności. Poprosił, żebym wpłynęła na Kornelię, żeby mu wybaczyła. Po raz kolejny zresztą. Miałam ochotę powiedzieć mu co o nim myślę, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. Stwierdziłam, że jest zbyt zdołowany i nie będę mu dowalać. Obiecałam tylko, że spróbuję pogadać z Kornelią, ale nie daję gwarancji :( Nie wiem, czy ja wybaczyłabym Łukaszowi taką akcję. Musiałabym się zastanowić. Póki co, jestem szczęśliwa. W weekend wpadli dziadkowie Łukasza z wizytą. Pogadaliśmy i pospacerowaliśmy po okolicy. Było wspaniale. Zostały nam tylko dwa tygodnie wolności :C Potem obydwoje wracamy do szkoły i obowiązków. Po obiedzie zadzwoniłam do Oktawii. Zapytałam jej, jak się czuje Kornelia, bo nie odbiera moich telefonów...To, co usłyszałam, nie spodobało mi się. Kuzynka dała mi do zrozumienia, że jest źle. Kornelia jest nieobecna, w ogóle nie pojawia się w szkole, nie uczy się. Odmawia spotkań, prawie nie wychodzi z domu. W szpitalu nawet nie podejdzie do jego łóżka tylko siedzi na korytarzu i płacze. To było smutne. Rozumiałam ją. Jak Łukasz leżał w szpitalu po operacji, też nie miałam na nic ochoty. Nic mnie nie cieszyło. Wieczorem napisałam do Kornelii przez facebooka.  W wiadomości wylałam jej swoją opinię, że powinna mu wybaczyć, przytoczyłam historię z Natalią sprzed kilku dni i czekałam na odpowiedź. Przyszła dwie godziny później. Było w niej: "Masz rację Wiktoria. Dzięki. Przekonałaś mnie. Jutro pójdę z nim porozmawiać. Dam mu kolejną, ostatnią tym razem szansę." Odpisałam, że bardzo mnie to cieszy i zaproponowałam, żeby porozmawiała z jego rodzicami i przyjechała tutaj z Adrianem na kilka dni...Ona się zgodziła. Pożegnałyśmy się i poszłam spać :)

Wtorek, 6 maja 2014 
Znowu wstałam po 11. Zjadłam śniadanie i poszliśmy na basen. Potem zadzwoniłam do rodziców. Mama powiedziała, że na Teneryfie jest cudownie i że gdyby nie praca siedzieliby tam jeszcze dłużej. A tak to tylko dwa tygodnie. 10 maja wracają do Polski. Gadałam też z tatą. On również był szczęśliwy. Po obiedzie poszłam do Sonii. Ona siedziała przy książkach. Musiała nadrobić szkolne zaległości. Posiedziałam z nią i wróciłam do siebie. Weszłam na facebooka i nagle dostałam wiadomość od Kornelii. Napisała tak: "Zrobiłam jak radziłaś. Szczerze porozmawiałam z Adrianem. On mnie przeprosił, a ja mu wybaczyłam. Siedziałam u niego gdzieś ze trzy godziny. Apropo Twojego pomysłu, jego rodzice byli zachwyceni. Adrian jutro wyjdzie ze szpitala, a najpóźniej w piątek meldujemy się w tej waszej "Błękitnej Lagunie". https://www.youtube.com/watch?v=9GQqF8Q7wQY. " Odpisałam, że bardzo się cieszę. Powiedziałam Łukaszowi, że Kornelia z Adrianem przyjadą na kilka dni do nas. On też się ucieszył. Wieczorem w ośrodku odbywał się wieczorek karaoke. Zgłosiłam się z Sonią dla żartu :D Wybrałyśmy piosenkę Piersi- "Bałkanica"
Tekst i wykonanie proste. Nie spodziewałyśmy się, że dostaniemy owację na stojąco :) Pani Marlena powiedziała, że to my zostajemy DJ-kami na piątkowej imprezie. Mamy wolny wybór repertuaru (oczywiście z wyjątkiem przekleństw). To będzie nasz wieczór!!!

Czwartek, 8 maja 2014
Wbrew zapowiedziom Kornelia i Adrian zjawili się już dzisiaj. Jednak na krótko. We wtorek wracają do domu. Adrian ma sesję z terapeutą. Prawie go nie poznałam. Z pewnego siebie człowieka, stał się potulnym barankiem, który tańczy tak, jak mu zagrają. Dokładniej, jak Kornelia mu zagra :) Jednak ludzie się zmieniają. Adrian poszedł pogadać na spokojnie z Łukaszem, a ja oprowadziłam  Kornelię po ośrodku. Powiedziała mi, że teraz jest cudownie. Adrian już jej nie traktuje jak przedmiot. Przyznał nawet od kogo brał te zastrzyki. Jego dilerem był syn Jagieńskiego- Rafał. Ten sam, który pojechał z nami na te mistrzostwa. Okazało się, że handlował nie tylko tym, ale także marihuaną i heroiną. Policja już go namierzyła. Jagieński pozwolił Adrianowi wrócić do treningów, jak tylko lekarze mu na to pozwolą. Wyparł się także syna. Nie dziwię mu się :)  Po obiedzie zabrałam Kornelią na zakupy. Sonia poszła z nami. Choć trudno w to uwierzyć, wróciłyśmy dopiero po 21... Zakupy się udały. To najlepsze :D Kocham je obie <3 W ośrodku długo siedziałam z Sonią przy laptopie. Musiałyśmy ogarnąć piosenki na jutro. Będzie się działo :*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz