niedziela, 5 kwietnia 2015

"Przeżyć to, co jest nam niepisane...właśnie to, co dane nam nie było...przeżyć to, co zdarza się tylko raz!"

Poniedziałek, 24 listopada 2014
Dalej nie odzywam się z Łukaszem. Udajemy, że się nie znamy. Zresztą on gdzieś pojechał i nie wiem gdzie :( W sumie zaczyna mi to zwisać. Przez cały weekend nie wyszłam z domu. Nawet kolację służbową ze wspólnikiem taty olałam. Żeby nie jechać z mamą do galerii, nakłamałam, że mam dużo nauki :) Pani Basia była u mnie wielokrotnie, ale ja nawet jej nie wpuściłam. Ona chce na siłę nas pogodzić. Ogólnie to wylogowałam się z życia :/ Nie odbieram telefonów od ludzi, którzy mogą mnie pytać o Łukasza. Nie wchodzę na Facebooka. Dzisiaj na religii weszłam na Aska i zobaczyłam kilka nowych pytań. Jedno z nich to była rozprawka na temat mojego związku  z Łukaszem. Poderzewam, że autorstwa jego siostry. Było napisane, że byłam przy nim zawsze, wszędzie. W szpitalu i na MP. Towarzyszyłam mu na meczach i w sanatorium. Spędziliśmy razem wakacje w Piekle, w Hiszpanii. Pojechaliśmy na wesele, na gale KSW...Mieliśmy kilka przygód, odpałów, a teraz to wszystko się rozsypało. Odpisałam tylko " :) " i słuchałam dalej kazania księdza. Na kolejnej lekcji chciałam się już zupełnie skupić na nauce, ale Łukasz gdzieś ciągle był w mojej głowie :'( Po szkole pojechałam do mamy i czekałam aż ona skończy, bo nie chciałam wracać do domu. Wiedziałam, że pani Basia na mnie czeka. Poszłam do Agaty- byłej stażystki mojej mamy. Ona też już wiedziała...Wszyscy o tym wiedzieli. Nawet Jagieński i dr Wilański. Ach jaaki ten świat mały. Wieczorem zadzwoniła Sonia. Ona dopiero dzisiaj się o wszystkim dowiedziała. Powiedziałam jej, bo już nie mogłam wytrzymać :/ Płakałyśmy razem pół nocy :'(

Środa, 26 listopada 2014
Za miesiąc święta i bardzo dobrze :) Powoli zaczynam zapominać o Łukaszu. Wiem, że całkowicie o nim nie zapomnę, bo jeszcze 1,5 roku jestesmy razem w klasie, ale już przestaje być dla mnie ważny. Wróciłam na Fb i inne takie :) Pojechałam z Kornelią i Oktawią do galerii i zrobiłam olbrzymie zakupy :D 6 grudnia jadę na KSW. Tylko z Oktawią, Kornelią i ich partnerami. Bilet, który przeznaczony był dla Łukasza sprzedałam koledze z klasy, a pieniądze wrzuciłam do skarbonki w kościele. Niech ktoś ma uciechę z tej 100 :) Jednak coś mnie tknęło i w kawiarni odebrałam telefon od mamy Łukasza. Powiedziała, że jej syn trafił do szpitala na tym obozie. Dodała, że jedzie tam do niego i liczy, że zabiorę się z nią, bo Łukasz chciałby ze mną porozmawiać. Odpowiedziałam, że pomyślę o tym i się odezwę. Pożegnałyśmy się. Zapytałam dziewczyn, co o tym sądzą. Stwierdziły, że powinnam jechać i ogarnąć o co chodzi :D  Liczyłam na to, że mi odradzą wyjazd i lajcik. Tak więc pożegnałam się z nimi i zadzwoniłam do pani Basi, że jadę. Powiedziała, że wyjezdzamy o 19. 
Punktualnie o tej godzinie wstawiłam się u nich w mieszkaniu. Dowiedziałam się, że Łukasz jest w Karpaczu, a do szpitala trafił z powodu jakiejś kontuzji. Całą drogę rozmawiałyśmy o tym, co między mną a nim zaszło...Pani Basia mnie rozumiała. Błagała jednak, żebym dała Łukaszowi kolejną szansę. On po prostu ślepo zapatrzył się w największe gwiazdy futbolu i olał najbliższych.  W pewnym momencie zatrzymałyśmy się w małym przydrożnym hoteliku, bo Basia poczuła się zmęczona. 

Czwartek, 27 listopada 2014
W końcu dotarłyśmy do tego szpitala. Czekał tam na nas prezes Tumiński. Jego brat- trener prowadził zajęcia w ośrodku. Wyczułam, że prezesuńcio był jakiś tajemniczy. Na pytania p. Basi odpowiadał półsłówkami. Kiedy przyszedł lekarz, po prostu nam zwiał. Ten doktor zaprowadził nas do Łukasza. Nie wyglądał najlepiej. Mimo to był mi obojętny... Jeszcze niedawno na taki widok byłabym zalana łzami.  Z racji tego, że Łukasz jeszcze spał pojechałyśmy się zameldować do hotelu i odświeżyć. Wróciłyśmy do szpitala, umówione na rozmowę z lekarzem :) Powiedział nam, że zostałyśmy oszukane przez trenera i prezesa... Bo Łukasz nie ma żadnej kontuzji tylko przez problemy z sercem . Pani Basia nie wytrzymała i wybiegła z gabinetu. Pan doktor zapytał mnie, dlaczego mama Łukasza tak nerwowo zareagowała. Powiedziałam mu, że Łukasz przeszedł operację jakiejś wady i ogólnie jego historię choroby. Dodałam, kto go prowadził i w ogóle. Potem wróciła do nas pani Basia i dowiedziałyśmy się, że Łukasz przeszedł stan przedzawałowy z powodu przeciążenia organizmu!!! W końcu nadeszła pora na spotkanie z Łukaszem. Weszłam do tej sali  i usiadłam na krześle z daleka od łóżka. Chciałam zachować dystans...Jednak on mi na to nie pozwolił... Usiadł koło mnie i przez 2 godziny mnie przepraszał...W końcu zdecydowałam się mu wybaczyć :* Przytuliłam go i powiedziałam, że bardzo mi go brakowało <3