niedziela, 28 grudnia 2014

" Chcę tu zostać i zawsze z Tobą być, nawet kiedy będzie źle..."

Wtorek, 29 kwietnia 2014
Dzień jak co dzień :) Leniwie spaliśmy do 11. Potem poszliśmy na basen. Jak Łukasz poszedł na siłownię, wzięłam tableta i zeszłam do świetlicy. Umówiłam się tam z Sonią. Miałyśmy oglądać zdjęcia, które powstały do tej pory. Ona już na mnie czekała. Usiadłyśmy na ulubionej ławce w kąciku i śmiałyśmy się do łez :D Najlepsze były zdjęcia z plaży. Chwilę później dosiadła się do nas pani Marlena. Zapytała, jaką decyzję podjęłyśmy w sprawie Natalii. Pokręciłyśmy głowami i niczym chórem krzyknęłyśmy, że to dla nas trudne, ale wybaczamy. W końcu każdy zasługuje na drugą szansę. Powiedziała nam, że Natalia dzięki temu dostanie co najwyżej nakaz leczenia, a potem wróci do pracy :) Czyli jak przyjedziemy tu jeszcze kiedyś to ją spotkamy. Fajnie. Po obiedzie poszłam z Łukaszem na miasto. Oczywiście na zakupy. To był jego pomysł...Stwierdził, że dawno nie kupił sobie nic nowego i pora to zmienić. Łaziliśmy po sklepach różnego rodzaju. Kupiłam nową torebkę i buty, a Łukasz koszulę i spodnie. W końcu poszliśmy do drogerii, bo musiałam zrobić zapas ulubionego pudru i kremu :) Gdy buszowałam po regałach z perfumami, zadzwonił mi telefon. Zanim jednak wyciągnęłam go z mojej pełnej skarbów torebki przestał. Po chwili znowu. To była Kornelia. Odebrałam. Ona zamiast się przywitać, zapytała gdzie jestem i co robię. Powiedziałam jej, że z Łukaszem w drogerii szukam perfum. Na co ona, że mam wyjść ze sklepu znaleźć ciche miejsce i włączyć tryb głośnika. Powiedziała, że oddzwoni za 10 minut. Wzięłam więc koszyk i poszłam zapłacić. Wyszliśmy z pasażu i usiedliśmy na ławce. Akurat wtedy odezwał się telefon. Kornelia załamanym głosem powiedziała do nas, że Adrian chciał popełnić samobójstwo...W ostatniej chwili koledzy go znaleźli. Był kompletnie pijany, miał podcięte żyły, a wokół niego puste opakowania po tabletkach...Więcej nie chcieliśmy wiedzieć. Łukasz zapytał tylko dlaczego on? W końcu byli przyjaciółmi...Kornelia powiedziała, że to przez ten zakaz trenowania. Odbijało mu, chciał pobić Jagieńskiego, Tumińskiego. a nawet do niej startował. :( Wtedy powiedziała nam, że idzie porozmawiać z jego rodzicami i że da nam znać co dalej :C Wróciliśmy do ośrodka i  tak zakończyliśmy ten dzień.

Środa, 30 kwietnia 2014
Rano zadzwoniła do mnie mama i zapytała, czy wiem o Adrianie. Niestety już wiedziałam... Przynajmniej oni  na tej Teneryfie dobrze się bawią. Po śniadaniu poszłam z Łukaszem na rehabilitację. W sumie nie bardzo wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Napisałam SMS-a do Kornelii z pytaniem, czy coś się zmieniło. Odpisała, że jest coś o czym chciałaby mi powiedzieć, ale musi poczekać na oficjalne potwierdzenie, żeby nie roznosić plotek na ten temat :( W wiadomości było też, że Adrian jest w ciężkim stanie, bo alkohol dalej siedzi w organizmie w połączeniu z tymi lekami. W głowie miałam milion myśli...Już sama nie wiedziałam, czemu on to zrobił. Przecież miał wszystko. Jego rodzice są bogaci, spełniali wszystkie zachcianki. Nie miał problemów z nauką, z otoczeniem, z rodziną. Dobrze grał. Wyszłam z sali ćwiczeń i na korytarzu wpadłam na Bartka. Zapytał mnie, czemu wczoraj nie przyszliśmy na obiad, ani na kolację. Poprosiłam go, żeby usiadł. W końcu jest po operacji...Kiedy on to zrobił, powiedziałam mu o Adrianie. Był zdziwiony. W końcu poznał go na moich urodzinach...Wróciłam do Łukasza, a potem poszliśmy do pokoju. Znowu zadzwoniła Kornelia. Wyczułam w jej głosie, że płakała. Mówiła szybko i konkretnie. Powiedziała, że chce potwierdzić nam info z rana...Włączyłam na tryb głośnomówiący i usiadłam koło Łukasza. Usłyszeliśmy, że Adrian był nie do zniesienia przez sterydy!!! Brał je od dłuższego czasu, dlatego tak się zachowywał. Nie czuł bólu, zmęczenia, nic po prostu. Był jakby pod wpływem. Obydwoje nie mogliśmy w to uwierzyć. W dodatku Kornelia dodała, że może stracić szansę powrotu na boisko. Jagieński nie chce z nim rozmawiać. Nie było w tym nic dziwnego dla nas...Tylko jedno nie dawało nam spokoju skąd on wziął to badziewie???

Piątek, 2 maja 2014
Dzisiaj w naszej "Błękitnej Lagunie" odbywa się wieczorek taneczny. Dzieje się tak dlatego, że jest otwarcie turnusu pierwszego. Czyli będą tutaj przyjeżdżać ludzie na trzytygodniowe turnusy, na które czekali długo i bardzo długo ;) Wszystkie pokoje będą pozajmowane już tak na maksa. W związku z tą imprezą musiałam kupić sukienkę i szpilki, bo nie zabrałam takowych rzeczy z domu. Byłam na zakupach razem z Sonią. Postawiłyśmy na skromne, ale ładne sukienki. Dobrałyśmy do tego czarne dodatki :) Taka impreza była dziwna. My w czwórkę młodzi i jeszcze widziałam takiego młodego chłopaka o kulach, a wokoło sami starsi ludzie. Dziwne to trochę. W tle same przeboje starego pokolenia. Nikt nawet nie myślał o Eneju, LemONie, Grubsonie, Pei czy innych takich. Muzyka i atmosfera przypominała raczej wesele, a nie potańcówkę w sanatorium...Wyszliśmy, żeby się przewietrzyć i wtedy do Łukasza zadzwonił trener Królewskich :) Zapytał go, czy wiemy już o Adrianie. Trudno było zaprzeczyć :( To co powiedział Jagieński nie spodobało nam się...Okręgowy Związek Piłki Nożnej może anulować wyniki wszystkich meczy, w których grał Adrian i zmienić na walkower , łącznie z Mistrzostwami Polski!!! Oczywiście jest też opcja, że Tumiński bezboleśnie dla klubu to załatwi, ale trzeba też być przygotowanym na najgorsze...Istnieje też opcja, że Adrian "sprzeda" swojego dilera i przyzna się jak długo brał. Wtedy sprawa zamknie się bezboleśnie. Po tej rozmowie Łukasz powiedział, że jest zmęczony i chce się położyć. Też miałam trochę dość. Poszliśmy więc do pokoju. Sonia i Bartek zrobili to samo. Zanim jednak poszłam spać, popisałam z Oktawią. Powiedziała mi, że była z Maksem dzisiaj w szpitalu i nie wygląda to dobrze. Kornelia jest załamana, a Adrian prawie w ogóle nie reaguje. Zrobiło mi się smutno i poszłam spać :(


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz