czwartek, 16 lipca 2015

"Żyje się raz, spróbuj więc sam, jak najlepiej wykorzystać swój czas..."

Poniedziałek, 15 czerwca 2015
Punktualnie o 8:30 wyruszyliśmy spod naszej szkoły. Około godziny 13 byliśmy na miejscu. Dostaliśmy domki i o 15 mieliśmy iść na miasto. Miałam domek z Natalią, Martyną i Julką. Po prawej stronie od nas Łukasz, Szymon, Robert i Paweł. Po lewej nauczyciele :( No trudno. Pozostałe dziewczyny były na końcu tej jakby linii domków. Ola, Marta, Gabrysia i Kasia w jednym, a Justyna, Sara i Paulina w ostatnim :) W sumie zajęliśmy 9 domków. Przed wyjściem do każdego domku zapukał Szczepan i powiedział, że ma zaopatrzenie na dzisiejszy wieczór, więc nikt ma nic nie kupować. Chyba, że już kupił. Na mieście mieliśmy 2 godziny. Zjadłam z Łukaszem pizzę i po niej byliśmy pełni. Kupiłam tylko w Biedronce kawę, herbatę i cukier, bo oczywiście zapomniałam zabrać. Wróciliśmy do ośrodka i poszliśmy jeszcze na plażę. Równo o 19 Szczepan rozpalił ognisko. Potem piekliśmy kiełbaski i chleb. Około 21 nasz wychowawca się zmył. Poszedł zadzwonić do żony. Szczepan przyniósł 5 butelek. Szybko poszło. Nawet Jagieński pił. Jak ta wódka się skończyła, szwagier Łukasza doniósł kolejne 5 butelek. Nawet Kanowski pił z nimi! :o Masakra. Jak się później okazało to od 10 butelek impreza się tam zaczęła! o.O My z Łukaszem wypiliśmy po 2 kieliszki i poszliśmy sobie pooglądać filmy. Oprócz nas nie piło jeszcze tylko 5 innych osób :) Czyli z 34, było 27 pijących :) Ich zabawa trwała do godziny 2 w nocy. My gdzieś tak zasnęliśmy. Pobudkę zapowiedzieli na 9 rano, a o 11 jedziemy zwiedzać stadiony i muzeum jakieś tam w Gdańsku :)

Wtorek, 16 czerwca 2015
Jak wstałyśmy, zapytałam Natalię, ile wczoraj alko poszło. Powiedziała, że coś koło 18 butelek. Jadłyśmy śniadanie, gdy przyszedł Szczepan :) O dziwo był trzeźwy :o Przypomniał, że wyjazd o 11 i powiedział, że Paweł z Szymonem umierają. Zaniosłam im tabletki przeciwbólowe, wróciłam do siebie i zaczęłam się malować. Potem też się ubrałam i 15 minut przed wyjściem byłam gotowa. Poszłam do Łukasza. Jego koledzy dalej chorowali. Haha jakie to było zabawne :D Paweł powiedział, że do końca wycieczki nie pije, ale ja dawałam mu czas maksymalnie do wieczora. W autobusie pan Kanowski przeprosił nas za wczoraj. Dodam tylko, że robiłam wczoraj zdjęcia na ognisku. Niektórych nawet nie warto opisywać. Te nigdzie nie trafią. Pozostałe wiadomo do albumu Google+ :) Zwiedziliśmy muzeum nowoczesne i poszliśmy na PGE Arenę. Tam trafiliśmy na przewodnika, który miesiąc temu oprowadzał mnie i Iskrę Katowice. Pamiętał mnie jako jedyną dziewczynę w grupie :3 Haha, to było takie wyróżnienie. Następnym punktem była ERGO ARENA. Tam szybciutko obeszliśmy z przewodnikiem najważniejsze miejsca w hali. Dostaliśmy czas wolny na "obiad". Tym razem wybraliśmy się z Łukaszem na obiad po polsku. Nawet to było jadalne wszystko :) Po powrocie do ośrodka chłopaki poszli grać w nogę, a my odbijałyśmy sobie piłką do siatki. Wieczorem część grupy dalej piła, a Paweł pokazał mi obrazek, który jest jego mottem :D

Czwartek, 18 czerwca 2015
Jutro wracamy do domu. Wczoraj cały dzień siedzieliśmy w ośrodku, a po obiedzie poszliśmy na basen :D Leżałam w sumie cały czas w jacuzzi. Nie miałam ochoty pływać. Dzisiaj plaża i molo. Znowu czas wolny. Wczoraj poszło 23 butelki wódki. Dzisiaj już nikt nie pije. Podobno ;) Bynajmniej zastanawiam się, ile oni kasy na to alko wydali. Mi zostało jeszcze 790 złotych :D Muszę to wydać, jak mama się dowie, że coś zostało, to ja zginę. Jak będziemy mieli czas wolny, to kupię kilka ładnych ciuszków. Nie bardzo wiem, gdzie je włożę, ale to mały problem :) 
Zakupy na mieście udane. Wydałam 600 zł :p Kupiłam sukienkę, 3 bluzki, buty, kapelusz, torebkę i kolczyki. Robert się ze mnie śmiał. Dałam mu kulturalnie w twarz :( Powiedziałam, że mnie się obraża tylko raz, następnym razem to już boli. (Pierwszy raz był jak powiedział, że lecę na dwa fronty) Już do wieczora się do mnie nie odezwał :) Jak przyszłam do Łukasza, on wyszedł. Jak wyszłam, wrócił. Haha, no takie życie. Nie zawsze się wygrywa. Słyszałam tylko jak Łukasz powiedział mu "Z Wiktorią nigdy nie wygrasz, zrozum". W końcu mój chłopak się nauczył czegoś pożytecznego :p Oglądałyśmy potem "Trudne Sprawy' i "Szpital". Wieczorem program "Surowi rodzice". Jak rodzice zabrali dzieciom telefony i inne zabawki, to powiedziałam dziewczynom, że nie mogłabym tak żyć :( Tydzień bez fejsa i innych...Nie,to nie dla mnie! :) Po programie obejrzałyśmy jeszcze "Pingwiny z Madagaskaru" i jakiś niby horror. Około 22 zaczęłyśmy sprzątać nasze rzeczy i się pakować. O dziwo bez problemu wszystko zmieściłam. Po północy poszłyśmy spać, a przed snem jeszcze obgadałyśmy naszych opiekunów, bo oni przez te 3 pierwsze dni równo pili z naszymi kolegami :D 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz