niedziela, 26 lipca 2015

"Jesteś wszystkim co dziś mam, w tobie widzę cały świat..."

Poniedziałek, 22 czerwca 2015
Jeszcze 4 dni i wakacje :D Skończyłam drugą klasę liceum ze średnią 5,44 :p Postanowiliśmy z Łukaszem, że w lipcu trochę popracujemy, a w sierpniu pojedziemy najpierw z moimi rodzicami na 10 dni do Madrytu, a potem z rodzicami Łukasza na kolejne 10 dni do Rzymu :) Odwiedzimy też Sonię w Gorzowie. Moja mama, jak usłyszała, że będę pracować, wyjechała mi z tekstem "po jaką cholerę??? Jeszcze się w życiu narobisz!"Dwie godziny tłumaczyłam jej, że nie chodzi mi o pieniądze, ale o poczucie obowiązku i satysfakcji. Dodałam, że Łukasz również znalazł sobie zajęcie. To z kolei wkurzyło mojego tatę. Powiedział "ale przecież on miał wrócić do składu! weź go jakoś namów na zmianę zdania. Musi być wypoczęty". Łukasz podjął pracę w sklepie budowlanym. Będzie tam układał towary, doradzał ludziom i inne takie. Faktycznie może być zmęczony, ale ja się postaram, żeby nie zaniedbał klubu ;) Z kolei ja zatrudniłam się w mojej ulubionej kawiarni jako kelnerka :D Póki co, jeszcze siedzę w szkole. W piątek idziemy na imprezę z okazji zakończenia roku szkolnego. Nie będziemy za bardzo szaleć, bo od poniedziałku zaczynamy pracę. Około godziny 10 dostałam wiadomość od Kornelii, że dostała pracę w tej samej kawiarni co ja :D Będziemy razem pracować. Zapowiada się ciekawie. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, zarobię 1900 złotych plus napiwki. W domu już totalnie się nudzę. Czasami brakuje mi zadań z fizyki, czy matmy :D Oczywiście zadań z fizyki z Hipolitem, bo Szczepan nic nam nie zadawał. Dzisiaj na fizyce oglądaliśmy zdjęcia z jego wesela. Na jednym byłam ja tańcząca z Sewerynem, starszym od nas o rok kuzynem Łukasza i Kasi. Pomimo tego, że w klasie było 7 osób, zaczęli się śmiać.Stwierdzili, że znowu zdradzam Łukasza. Wcześniej widzieli moje zdjęcia na scenie dni miasta. Jak dobrze, że nie widzieli moich prywatnych zdjęć. Pstryknęłam sobie selfie z każdym zespołem, który u nas występował. O 11:30 wróciłam do domu i oglądałam różne głupie filmy i seriale. Wakacje to w końcu czas "powtórek z powtórek powtórek" Spędziłam czas przed tv do wieczora. Potem tylko się wykąpałam i poszłam spać.

Sobota, 27 czerwca 2015
Wczorajszy dzień był bardzo dziwny. Zakończenie roku trwało 45 minut. Potem poszliśmy klasowo połazić po okolicy. W większości spotykamy się jeszcze w klubie na wieczornej imprezie. Wróciłam do domu, zjadłam obiad i poleżałam trochę. Potem się wykąpałam i wskoczyłam w sukienkę. O 19 mój tata odwiózł nas pod klub. W sumie bawiło się tam około 90 osób. 20 z mojej klasy :) Zajęłam z Łukaszem stolik dla Szymona i Kornelii oraz Oktawii z Maksem. Jak oni przyszli zamówiliśmy sobie po drinku. Zaczęliśmy tańczyć :p Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie bójka około 23 :( Grzesiek-kolega Szymona z Lotosu za dużo wypił i nagle uderzył naszego kochanego Piotrusia. Niestety trafił w bombę zegarową, bo Piotrek trenuje boks. Polała się krew. Łukasz próbował ich rozdzielić, ale sam oberwał :/ Jednak najgorsze było przed nami. Grzesiek złapał ze stołu jakąś butelkę po piwie, czy wódce i ją rozbił. Zaczął skakać po tej sali. Bałam się go i uciekłam do łazienki wraz z dziewczynami. Natalia, która znała Grześka jeszcze z podstawówki, powiedziała, że pierwszy raz widzi go w takim stanie. Siedziałyśmy w toalecie zamknięte chyba z 40 minut. W końcu Łukasz do mnie zadzwonił i powiedział, że to koniec imprezy, bo przyjechała policja. Wyszłyśmy, a policjant do nas "dobrze zrobiłyście, zamykając się w łazience." Po chwili dodał "nie wszyscy mieli tyle szczęścia". Pokazał nam Szymona. Miał cała rękę we krwi. Dostał rozbitą butelką. Kurde szkoda mi się go zrobiło. Też miał w poniedziałek iść do pracy, jako trener dzieci na półkolonii w domu kultury. Zabrali go do szpitala. Resztę towarzystwa rozwiozła policja. Rano zadzwoniła do mnie Kornelia i powiedziała, że z Szymonem wszystko dobrze, założyli mu 14 szwów na rozciętą rękę, dali jakiś zastrzyk i puścili do domu :) Nie może teraz przez 21 dni obciążać tej ręki, ale z pracy nie zrezygnuje, bo mu na niej bardzo zależy. Na Facebooku Piotrek udostępnił bardzo ciekawy obrazek.

Poniedziałek, 29 czerwca 2015
Mój pierwszy dzień w pracy. Zaczęłam o 10. Na początku szef wprowadzał mnie i Kornelię w obsługę ekspresu, kasy fiskalnej, terminalu kart płatniczych itd. Około 12 poszedł. Zostałyśmy same z panią Elizą, która była kucharką i jej pomocnikami. W kawiarni można było też zjeść jakiś szybki obiad, stąd panie w kuchni. Pojawili się pierwsi klienci. Zaczęłyśmy ich obsługiwać. Byli bardzo mili. Zostawili nam duuży napiwek. Przez cały dzień uzbierałyśmy w kasie 2509 złotych. W skarbonce na napiwki 590 :) Nie ma co, mieszkańcy Korony są bardzo hojni. Około 17 pojawił się z powrotem nasz szef. Pan Maciej, bo tak miał na imię, był zdziwiony, że przez 5 godzin zarobiłyśmy tyle kasy. Skończyłyśmy pracę o 19:30 :D Wróciłam do domu, wykąpałam się i zadzwoniłam do Łukasza. Zapytałam go o pierwsze wrażenia w nowej pracy. Powiedział, że jest całkiem spoko. Tylko jest trochę zmęczony. Mimo wszystko przyszedł do mnie. Obejrzeliśmy sobie film "Dwa miliony dolarów napiwku". Opowiada o facecie, który obiecał kelnerce w kawiarni w ramach napiwku połowę wygranej na loterii. Właśnie chodziło o te tytułowe dwa miliony. W sumie nie pamiętam jak się skończył, bo zasnęłam w połowie. Łukasz zresztą też. To był ciężki dzień, ale bardzo pozytywny. Wiem, że mam wolne weekendy. Moi rodzice uszanowali moją decyzję o pracy. Powiedzieli tylko, że jak będę mieć dość to mogę zrezygnować zawsze :p O nie, nie dam im tej satysfakcji! Wytrzymam do 30 lipca. Wtedy mamy wylot do Madrytu. Z kolei 12 sierpnia jedziemy do Rzymu :) To będą super wakacje <3



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz