środa, 15 lipca 2015

"Niech żyje wolność, wolność i swoboda..."

Poniedziałek, 1 czerwca 2015
Dopiero dzisiaj poszłam do szkoły po przedwczesnych wakacjach. Jakoś tak wyszło. Musiałam kupić sukienkę na wesele Kasi i Szczepana. Ogarnąć też kilka innych spraw. Mam scenariusz dni miasta. Przeraziłam się, jak go zobaczyłam :( Zakłada, że mam być dostępna dla tych gwiazd cały dzień :o Serio zaczynałam się bać, że czegoś nie ogarnę. Niby proste. O 16 start imprezy, jakiś miejscowy zespół na kwadrans, 16:30 Akcent, 18:30 Piękni i Młodzi, 19:15 After Party, 21 Pudzian Band. Gdzieś tak do 23, może dłużej. Tego nie wiadomo. Wszystko będzie wychodziło na bieżąco. W sumie równie bardzo bałam się wesela siostry Łukasza. Bałam się spotkania z jego ciotką, która nazwała mnie "k*rwą" na weselu około roku temu. Wprost zapytałam Kasię, czy ta kobieta będzie. Powiedziała, że nie :D To była najlepsza wiadomość, jaką mogłam otrzymać :) W szkole dzisiaj zaliczyliśmy już część brakujących sprawdzianów. Został nam tylko jeden- z fizyki. Poszliśmy po lekcji zapytać Szczepana jak to zrobimy, bo on od jutra ma wolne, a wraca do pracy akurat na naszą wycieczkę. Po wycieczce już jest rada. Byliśmy tacy trochę zdezorientowani tym, a Szczepan do nas "ale jak to co zrobimy? Podajcie mi swoje numery z dziennika!" Wpisał nam piątki za ten sprawdzian. Haha, nie sądziliśmy, że jest do tego zdolny. Zapytał nas, czy jesteśmy gotowi na wesele. Łukasz powiedział, że my tak, ale jego tata nie do końca :( Fakt, nasi ojcowie dalej się leczą. Mój tata w szpitalu. Wróciliśmy do Korony w środę, a on w czwartek trafił do szpitala ze swojego biura. Stwierdzili u niego jakiegoś wirusa. Leczą go antybiotykami i do domu wróci dopiero w poniedziałek. Ojciec Łukasza choruje w domu. Tak się skończyła ich impreza. Pani Basia powiedziała swojemu mężowi, że na weselu nie wypije ani kropli. Nawet szampana, chyba że Piccolo :D Paweł stwierdził, że gdyby do jedzenia dobrali inne alkohole, nie było by problemu. On i te jego teorie :p Po lekcjach pojechałam do taty, a jak już wróciłam do domu, to zasnęłam w ubraniu przed telewizorem w salonie. Nie wiem, co się ze mną stało :'(

Czwartek, 4 czerwca 2015
Dzisiaj Boże Ciało :) Wstałam rano, zjadłam śniadanie i poszłam do ogrodu oberwać kwiaty. Obiecałam je Kornelii, bo jej kuzynka będzie sypać kwiatami na procesji, a ona w bloku nie ma za bardzo jak hodować kwiaty. Zerwałam cały kosz bzu, piwonii, goździków i pozostałych, jakie tam mamie rosły. Oczywiście miałam pozwolenie. Jak skończyłam zegarek pokazywał godzinę 8:45. Na 10:30 umówiłam się z Kornelią i Szymonem. Zrobiłam więc szybki makijaż, wskoczyłam w jakąś sukienkę, wzięłam torebkę i poszłam po Łukasza. On już był gotowy. Miał na sobie koszulę, eleganckie spodnie, a nawet marynarkę. Zapytał się mnie, czy mam zamiar kwiatki sypać, a jak mu powiedziałam, że to dla Kornelii to zaczął się śmiać. Dotarliśmy pod kościół i przekazałam mój kosz cioci Kornelii. Obiecała, że odda po mszy. Poszła tam do dziewczynek, a my zajęliśmy sobie miejsca w kościele. Było dużo ludzi. Msza, procesja do czterech ołtarzy i koniec. Chcieliśmy spędzić ten dzień jakoś razem, ale Szymon powiedział, że ma gości i tylko do kościoła się wymknął :p Trudno. Odzyskałam swój koszyk i zaprosiłam Kornelię do siebie. Mama w pracy, tata w szpitalu. Pani Stenii też nie było. Nie miałam ochoty siedzieć sama. Obiad zjadłam u Łukasza, jednak u niego już część gości na wesele się zjechała i było za dużo ludzi. Podziękowałam i wróciłam do siebie. Łukasz przyszedł za mną. Potem przyjechała Kornelia. Oglądaliśmy razem filmy, a potem pojechałam do taty. On leżał z laptopem na kolanach. Mówił, że ma zaległości w pracy. Posiedziałam u niego i potem poszłam pozwiedzać sobie szpital. Dawno tego nie robiłam. Wypiłam kawę w bufecie i pogadałam z Agatą. Ona też planowała ślub :) Jej wybrankiem był stażysta z innego oddziału. No w końcu, pomyślałam :D Życzę im szczęscia :*

Niedziela, 7 czerwca 2015
Odpoczywamy po weselu, które było zajebiste. Muzyka cudowna <3 Kasia wyglądała przepięknie :* Miała dokładnie taką suknię ślubną o jakiej marzę :) W kościele na ślubie ksiądz powiedział, że miłość powinna być bezwarunkowa, szczęśliwa i bezgraniczna. Piękne słowa. Nasza właściwa taka była <3 Po ślubie życzyłam im, żeby zawsze się kochali tak jak teraz, żeby niczego im nigdy nie brakowało oraz, żeby ich życie zawsze było pełne wrażeń jak na meczach reprezentacji Polski w siatkówce. Ale tylko wrażeń pozytywnych :p Już na sali zajęliśmy swoje miejsca i po obiedzie pierwszy taniec. Do piosenki "Czekasz na tę jedną chwilę" Zabawa zaczęła się rozkręcać. Były też śmieszne konkursy i zabawy. Weselny tort podbił serca gości. Po oczepinach i podziękowaniach dla rodziców część gości już poszła/pojechała do domu. Około godziny drugiej doszło do bójki pomiędzy bratem Szczepana, a kuzynem Łukasza. Brat zaczął się dobierać do dziewczyny kuzyna, a ten zaczął go szarpać. Każdy facet po kolei próbował ich rozdzielać, aż Szczepan podjął decyzję o wezwaniu policji :) Obaj awanturnicy zostali zabrani na komendę, a impreza trwała dalej :D Podobno ostatnia para zeszła z parkietu o 6:30 rano. My poszliśmy koło 5. Mieliśmy dość. Wstaliśmy o 12. Na 14 zaplanowano poprawiny. Znowu potańczymy, pośmiejemy się :) Będzie ogólnie bardzo fajnie. Tak jak było na weselu. Jutro chyba znoowu nie pójdę do szkoły ;) Ale o to będę się martwić jutro :D Teraz idę się bawić. Gdzieś w przyszłości będę się bawić na własnym weselu :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz