wtorek, 27 stycznia 2015

"Proszę, powiedz tylko słowo, uwierz we mnie znowu..."

Wtorek, 9 września 2014
Od powrotu z wesela unikam spotkań z Łukaszem. Nie wiem, czy nasz związek ma jeszcze sens, po tym co zobaczyłam w niedzielę. Postanowiłam, że powiem mu o tym po lekcjach. Jednak on w szkole się nie pojawił. Pani Basia i Łukasz dzwonili wielokrotnie, ale nie odebrałam. Dopiero telefon od mamy odebrałam. Powiedziała mi, że Łukasz trafił do szpitala, bo spadł ze schodów i przechodzi badania. Jakoś mnie to nie ruszyło specjalnie. Mimo wszystko pojechałam do tego szpitala. Pielęgniarka od razu wskazała mi piętro i salę. Poszłam do góry, a po drodze zastanawiałam się jak mam się zachować wobec nich. Już weszłam na ostatni schodek, ale zobaczyłam tę babę, która tak mnie zjechała. Na moje nieszczęście przechodził Rafał i już z daleka do mnie krzyczał. Nie mogłam więc zwiać :( Podeszłam pod salę i bez słowa weszłam do Łukasza. Zobaczyłam, że śpi, ale mimo wszystko usiadłam. Znowu usłyszałam tą babę. Tym razem nie przebierała w słowach. Nazwała mnie sprzedajną K**** i ogólnie najgorszą. Z płaczem wybiegłam z tej sali. Popatrzyłam na panią Basię i zobaczyłam obojętność w jej oczach. Łukasz się obudził i pobiegł za mną. Złapał mnie pod bufetem...Przytulił i powiedział: "Teraz już rozumiem, o co ci chodziło od poprawin. Ciotka Zdzisława powiedziała o parę słów za dużo? To normalne u niej, chodź usiądziemy i wszystko ci wytłumaczę" Wróciliśmy do jego sali, pielęgniarka ponownie podłączyła te wszystkie kroplówki i wtedy poznałam całą prawdę. Ten babsztyl ubzdurał sobie, że Łukasz zwiążę się z wnuczką jej przyjaciółki i będzie fajnie. Pani Basia ze łzami w oczach dodała: "Wiktoria po prostu ciocia jest bardzo bogata. Pomogła nam finansowo w tej chorobie Łukasza. Te wszystkie leki, zabiegi, 2 miesiące w sanatorium kosztowały. Wzięła dla nas kredyt, bo my nie byliśmy w stanie się zebrać. Załamało nas to...Teraz rozumiem, widziałaś i słyszałaś naszą rozmowę w Drochlinie. Przepraszam Cię za to..." Potem Zdzisia przyszła do sali i zapytała, co ja tu robię. Pani Basia ją wyprosiła i powiedziała, że to ja jestem dziewczyną Łukasza i nic jej do tego. Dodała, że oddadzą jej wszystkie pieniądze i urywają kontakt....Potem jeszcze lekarz przyszedł i powiedział, że jest lekki wstrząs mózgu i Łukasz musi zostać 2-3 dni na obserwacji. Zmęczona, ale szczęśliwa wróciłam do domu i usiadłam do kochanej matematyki. :)

Piątek, 12 września 2014
Łukasz wyszedł dzisiaj ze szpitala. Ma zwolnienie z w-fu do końca miesiąca. Nie zagra też przez 4 mecze, a więc w tej rundzie już na boisko nie wybiegnie. Na szczęście z jego sercem jest w porządku. Pani Basia już kolejny raz mnie przepraszała i prosiła, żebym o tym zapomniała. Jednak tego nigdy nie zapomnę, choćbym nie wiem jak się starała. W szkole standardowo nie ma lipy, czyli męczą nas ile mogą. Pani Michalina na matematyce oczywiście zapytała o Łukasza, ale powiedziałam jej, że w poniedziałek normalnie będzie, bo jest troszkę osłabiony i lekarz kazał mu odpocząć. Ktoś z klasy krzyknął: "pewno kaca leczy po weselu". Wszyscy zaczęliśmy się smiać i tu musieliśmy wysłuchać wykładu na temat szkodliwości alkoholu. To jest naprawdę dziwne. Zaczęliśmy też ogarniać półmetek. Robimy go z 2 innymi klasami. Data jakoś połowa listopada, po długim weekendzie. Najlepiej w piątek. Wkręciłam się do komitetu organizacyjnego. Już dzisiaj zaczynam planowanie. Do mnie należy lista gości i kasa. Natalia ustali muzykę, Sebastian salę i dekoracje. A ogólnie przewodniczący klas ustalają w swoim gronie menu. Tym dokładnie zajmuje się Julka. Ciężka praca przed nami. Leżałam z Łukaszem i oglądaliśmy jakiś mecz polskich siatkarzy. Przez to zamieszanie zapomniałam dodać, że nasi panowie na 7 meczy do tej pory wygrali 6 tracąc tylko 4 sety ♥!!! Jak tak dalej pójdzie, niedługo zostaną mistrzami świata. 

Niedziela, 14 września 2014
Wczoraj cały dzień spędziłam na zadaniach z matematyki, fizyki i chemii. Dlatego dzisiaj olałam naukę totalnie ;D Najpierw pojechałam do kościoła z Łukaszem. Potem poszłam z Kornelią i Oktawią na zakupy. U Łukasza oglądaliśmy mecz Polski z Francją, który po horrorze wygraliśmy 3:2. Awansowaliśmy tym samym do najlepszej "6", a tam czeka Brazylia i Rosja. Super po prostu. Lepiej trafić nie mogliśmy. (lekki sarkazm)  Mecze we wtorek i czwartek. Jak dobrze pójdzie w sobotę półfinał, a w niedzielę finał ♥ Bynajmniej taką mam nadzieję. Wróciłam do domu i spakowałam się na jutro. Ktoś napisał na grupie klasowej na fejsie, że przydałoby się ogarnąć jakąś klasową wycieczkę, którą będziemy mogli wspominać latami. Jednak musi być też taka, na którą wszyscy będą mogli pojechać. To znaczy nie może być za droga, ani też zbyt wysiłkowa. Trudno o taką. We wtorek lekcja wychowawcza. Na pewno coś ustalimy. Rozgorzała dyskusja, gdzie warto, a gdzie nie,...Rzuciłam kilka konkretnych pomysłów, podobnie jak  inne osoby, ale nic konkretnego nie wyszłoo. Pożegnałam się z nimi i poszłam spać...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz