sobota, 3 stycznia 2015

"Czy jest jeszcze coś, co mogłoby dziś na czas zawrócić nas, zmienić zdarzeń bieg...?"

Poniedziałek, 2 czerwca 2014
Jeśli chodzi o wakacje to już wszystko ustalone. Zarezerwowałam domek na pięknym jeziorem Piekło. To około 200 km od naszej miejscowości. 14 dni z ludźmi, bez których moje życie byłoby nudne. Nawet Kornelia i Adrian jadą. Podobno Bartek ma przyjechać z dziewczyną. Wyjeżdżamy 1 lipca. Resztę szczegółów ustalimy jak spotkamy się w Boże Ciało. W szkole panuje lekko wakacyjny nastrój, chociaż na niektórych lekcjach piszemy jeszcze normalnie sprawdziany i kartkówki. Niestety... Jednak tylko do 17 czerwca. Potem wystawią ocenki, a w szkole nikogo prawie nie będzie. Po powrocie do domu mama poinformowała mnie, że i ona ma poważne plany co do wakacji. Chciałaby, żebyśmy pojechali do Chorwacji lub do Macedonii na 10 dni. Myślała o wspólnym wyjeździe razem z rodzicami Łukasza i ciotką Aldoną ;) Piękne plany. Oby się udało. Nawet jeśli nie, to trudno. Będę miała czas dla przyjaciół. Najważniejsze jednak, że spędzę z nimi początek wakacji. Tymczasem matematyka wzywa ;) Niestety. Tu nigdy nie było mowy o taryfie ulgowej. Mat-fiz do czegoś zobowiązuje w końcu :D

Piątek, 6 czerwca 2014 
Dzisiaj prosto po lekcjach wróciłam do domu. Strasznie dziwnie się czułam. Jednak szybko mi przeszło, bo wpadła Kornelia. Pogadałyśmy o życiu. Nie mogłyśmy się doczekać wyjazdu nad jezioro. Obejrzałyśmy film w telewizji i nagle przyszedł Łukasz. Nie był sam, tylko z Adrianem. Spotkali się na treningu. Oczywiście obaj nie trenowali, tylko poszli popatrzeć. Łukasz nie był zbytnio szczęśliwy. Powiedział, że klub niedługo się rozpadnie, bo Korony zaczęły przegrywać, skład się sypie, Jagieńskiemu odwala, Tumiński nie jest w stanie nic zrobić. Ogólnie lipa z tym wszystkim. Zrobiło mi się smutno, 4 miesiące temu ta drużyna rozbijała wszystkich rywali. Zostali mistrzami Polski, a teraz? Jako, że należę do ludzi z pomysłami, ulotniłam się z grobowej atmosfery i zamknęłam się w łazience. Zadzwoniłam do prezesa i trenera Koron. Poprosiłam ich jutro o spotkanie 2 godziny przed meczem. Kiedy zapytali o powód, powiedziałam, że chodzi o przyszłość...
Obaj się zgodzili. Byłam w końcu ich ulubioną dziewczyną piłkarza :) Wróciłam do salonu. Kornelii i Adriana już nie było. Łukasz leżał i szukał czegoś do oglądania. Jak wrócili moi rodzice zrobiłam kolację. Łukasz prawie cały czas milczał, a moja mama (syndrom lekarza) od razu chciała zawieźć go na badania. Zanim zdążyła się ubrać, wytłumaczyłam jej to wszystko. Oni nie mogli w to uwierzyć, a zwłaszcza tata, który kibicował tej drużynie. Po kolacji poszłam z Łukaszem na spacer. Powiedział, że jak Królewscy się rozpadną zacznie trenować MMA. Bartek w Łebie (pod moją nieobecność) pokazywał mu podstawy. Na tyle, na ile mógł. Ten to zawsze znajdzie sobie jakiś plan B. I za to kocham tego wariata <3

Sobota. 7 czerwca 2014
Skłamałam rano Łukaszowi, że jadę do ortopedy i spotkamy się na meczu. Oczywiście pojechałam do Tumińskiego na umówione spotkanie. Czekał tam na mnie z Jagieńskim. Już na początku zasypałam ich pytaniami o sytuację w klubie. Co się dzieje w klubie? Czemu podstawowi zawodnicy nie chcą grać? Dlaczego zaczęli przegrywać? Oni patrzyli jeden na drugiego jak na idiotów...Kiedy milczeli, sama zabrałam głos. Oceniłam ich, ostrożnie dobierając słowa. Tumiński mi przerwał. Powiedział, że choć to dla niego trudne, przyznaje mi rację. Brakuje im werwy i pozytywnego kopa. Jagieński dodał, że po aferze z dopingiem, przestał wierzyć w jakiekolwiek sukcesy :( Jednak szybko stwierdził, że muszą się zebrać, bo sponsor się wycofa i będzie lipa :( Wyszłam od nich z biura, zanim zjawili się pierwsi piłkarze. Wykorzystując chwilę, poszłam do sklepu. Kupiłam coś do jedzenia na mecz i wodę. Było bardzo gorąco. Przy wejściu spotkałam Łukasza. Razem weszliśmy na stadion i patrzyliśmy na rozgrzewkę pierwszych zawodników. Mecz był z drużyną Tytan Sierpiec. Niby łatwa do ogrania. Tak mówił Łukasz. Prowadzili już w 4 minucie, a cały mecz wygrali 5:4. Zmęczeni upalną pogodą wróciliśmy do domów. Nie miałam na nic więcej siły :( Położyłam się i zasnęłam. Wieczorem ogarnęłam pewne sprawy i poszłam spać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz