piątek, 3 czerwca 2016

"Nie chcę więcej, twoje serce do życia wystarczy Twoje serce, co zagrzewa do walki o każdy dzień Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie, które bije, coraz prędzej, goręcej..."

Sobota, 6 luty 2016
Jeździłam dzisiaj autem. W zasadzie to coraz lepiej mi idzie. Postaram się, żeby jazdy nie przeszkodziły mi w zdaniu matury, bo przecież muszę się dostać na SGH. Próg punktowy wynosi 250 chyba, więc będzie ciężko, ale przecież jak nie ja to kto? Wiele osób w moim otoczeniu zadaje mi pytanie: "Czemu nie idziesz w ślady rodziców?" Otóż nie interesuje się medycyną, a architektura wymaga talentu rysunkowego i matury z fizyki :( Rodzice powiedzieli, że zawsze będą mnie wspierać, jakąkolwiek decyzję podejmę. Kochani :* W szkole teraz nas cisną, kalendarz wypełniony po brzegi sprawdzianami, kartkówkami, zadaniami i wszystkim innym co tylko się da. Nawet w ferie nie możemy odetchnąć :( Szymon zaprosił nas na Mistrzostwa Polski Juniorów w siatkówce. Powiedział, że szef Lotosu poszukuje fotografa, który uwieczni ich pobyt w Nysie. Zgodziliśmy się, bo przecież to kolejne przygody :p Leżeliśmy w salonie na kanapie i tak sobie robiliśmy matmę, aż przyszła moja mama. Zapytała nas ile jeszcze mamy zamiar w tym siedzieć. Powiedziałam jej, że aż do 9 maja. Wtedy piszemy nasze kochane rozszerzenie :( Mamusia stwierdziła, że w końcu odpuścimy,  bo nam sie odechce i dodała, że mamy się ubrać i nas porywa :o Kiedy już gotowi siedzieliśmy w samochodzie, pojechaliśmy do jej szpitala. Byłam ciekawa, co ona nam może tutaj pokazać, przecież znam to miejsce lepiej niż własną kieszeń. Zaprowadziła nas do swojego gabinetu i kazała tam czekać. Wróciła po jakimś kwadransie z jakimś młodym lekarzem. Przedstawiła nam go jako ordynatora oddziału dziecięcego i wyszła. Zostaliśmy z nim sami. Rozsiadł się jak król na krześle mamy i powiedział: "Słuchajcie, otwieramy szkołę w szpitalu, będziemy uczyć te dzieci, które nie mogą iść same do szkoły, wchodzicie w to?" Lekko zdziwieni, zgodziliśmy się :* Zapytałam doktorka tylko skąd taki pomysł, a on mi powiedział, że moja mama to wymyśliła. Dodał jeszcze, że my będziemy uczyć matmy, córka doktora Wilańskiego polskiego, a inne przedmioty to będą szukać na bieżąco. Mama cały czas mnie zaskakuje albo wymyśliła to, żeby nas od matmy odciągnąć :O Jak nie zdam matury będzie na nią :) :*

Poniedziałek, 8 luty 2016
Wczoraj doktorek X (ma tak trudne nazwisko, że nie chcę go tutaj pisać) zadzwonił do mnie i powiedział, że uczymy ułamków dzieci z klas 4-6. Na początek w sam raz. Dzisiaj zrobiliśmy sobie trochę wolnego od nauki, bo mieliśmy jazdy. Ogólnie mam wyjeżdżone już 16 godzin. Coraz bliżej "dzień sądu". Zaczynam się tego  bać bardziej niż matury :( Po pierwsze szkoda mi pieniędzy, a po drugie nerwów. Szymon mi mówił, że przed swoim egzaminem prawie w ogóle nie spał. Powiedział też, że on zdawał w Katowicach, gdzie ruch jest duuużo większy niż u nas, więc na pewno sobie poradzę. Tatuś na zachętę powiedział, że jak zdam za 1 kupi mi nowe auto z salonu, takie jakie będę chciała :o Oj to się będzie musiał wykosztować. Zapytałam go, czy nie szkoda mu pieniędzy, przecież mi to by Maluch wystarczył na pierwsze auto, a on na to "tak, będziesz z Łukaszem jezdzić na mecze Maluchem, żeby się jeszcze połamał, zapomnij". No tak tatuś tylko o klubieee :( Wierzę, że mi się uda :) Nasza pierwsza lekcja minęła bez problemów. Dzieci były zachwycone i pytały kiedy znowu się spotkamy. Następną lekcje mamy w środę. Będzie tylko lepiej :) Wieczorem jeszcze znaleźliśmy czas dla naszej Królowej, bo jakże by inaczej <3

Piątek, 12 luty 2016
W poniedziałek wracamy do szkoły :( Na szczęście tylko na 3 dni. W czwartek jedziemy z Lotosem na turniej do Nysy. Prawie 600 km przed nami :) Uczymy dzieci matematyki, a nasze lekcje konsultujemy z nauczycielką matmy z jednej z podstawówek. Wszystko ma być według z góry ustalonych zasad. Dzisiaj po "lekcjach" pojechaliśmy do galerii. W końcu musiałam jakoś wyglądać na zawodach. Wpadliśmy w Housie na Kornelię, która też ma jechać. Zatem znowu spędzimy trochę czasu w 4 :) Znaczy w 3 na pewno, a czy Szymonowi trener pozwoli to się okaże :/ Znalazłam na Internecie takie fajne karteczki, które pozwolą mi rozplanować czas na ogarnięcie całego materiału do matury. Wydrukowałam od razu 100 i zrobiłam plan na najbliższy tydzień. W tym planie każda minuta jest dokładnie zaplanowana. Nawet w samochodzie jadąc do szkoły, będę coś robić. Mam nadzieję, że będę w stanie sumiennie skreślać punkt po punkcie. Jednak moja mama znowu wszystko zepsuła. Powiedziała, że i owszem mogę sobie planować itd. ale ona mi nie pozwoli spędzić całego czasu na nauce. Wyrzuciła na podłogę w salonie różne katalogi meblowe i gazety o stylizacji mieszkań i dodała, iż mam najpierw urządzić nasz dom, a potem swoje nowe mieszkanie. Na nic były moje tłumaczenia, że mam maturę, że muszę się uczyć i że mieszkanie w Warszawie nie jest moje, tylko Łukasza i jeszcze nie wiemy czy tam serio zamieszkamy. Przez to mój plan wziął w łeb, bo 30 minut, przez które kłóciłam się z mamą miałam poświęcić na słówka z niemieckiego :( Niedobra z niej kobieta. W końcu jednak olałam naukę, wzięłam laptopa taty i jego program do projektowania wnętrz i do północy urządzałam salon i łazienkę :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz