poniedziałek, 3 sierpnia 2015

"Spójrz mi w twarz jeszcze raz, spójrz po raz ostatni i nie odrzucaj mnie, bo świat bez Ciebie zgaśnie..."

Wtorek, 21 lipca 2015
Wczoraj rano wraz z Kornelią i Szymonem stworzyliśmy komitet powitalny dla Iskry Katowice, która zaczęła 10-dniowy obóz treningowy w naszym mieście. Resztę dnia spędziłam z Łukaszem w szpitalu. Dzisiaj już wrócił do domu. Leżeliśmy leniwie u niego w pokoju, aż w końcu powiedziałam mu, że Iskra przyjechała na zgrupowanie :D Łukasz niemal od razu chciał się z nimi spotkać. Pani Basia uznała, że to dobry pomysł, byle tylko nie trenował. Haa, będzie trudno go powstrzymać, ale spróbujemy. Poszłam do domu się przebrać i zabrać aparat. Pojechaliśmy do "Szafranu" komunikacją miejską. Tak, w naszym mieście coś takiego ruszyło :D Sama się zdziwiłam :o Dotarliśmy po kwadransie na miejsce. Siatkarze grali w nogę na boisku. Łukasz chciał do nich dołączyć, ale go nie puściłam. Niedobra jestem, wiem. Chłopaki ucieszyli się ze spotkania z nami. Usiedliśmy sobie na krzesłach, a oni grali. Nie było Kornelii, bo pracowała. Miała przyjechać po pracy. Szymon powiedział mi, że po wczorajszym treningu Tomek opowiadał o kolacji u mnie w domu. Łumanowski nagadał, że mój tata upił jego ojca i potem zmusił do podpisania kontraktu na sponsorowanie jakiegoś chłamowego klubu jakiejś 10.ligi! Dlaczego on to zrobił??? :( Jakiej kurde 10.ligi? Takiej chyba nawet nie ma! Postanowiłam, że jak wrócę do domu to powiem o wszystkim tacie. Na szczęście Szymon okazał się mądrym człowiekiem i wszystko nagrał. Póki co, dobrze się bawię. Spędziliśmy w sumie miły dzień z Iskrą :* Bardzo się z tego cieszę. Wróciliśmy w końcu do domu. Poleżeliśmy sobie u mnie przed telewizorem i w końcu mój tata wrócił. Od razu mu powiedziałam "musimy poważnie porozmawiać" i puściłam mu nagranie z treningu Lotosu. Wkurzony tatuś pomimo godziny 18, wsiadł w samochód i pojechał do Olsztyna. Wrócił około 23 :o My oglądaliśmy sobie jakiś mecz w salonie. Usiadł koło nas, ściszył telewizor i powiedział "wiecie co? Syn Cezarego ma nas na naszym funpage'u przeprosić za tą "10.ligę", a w ramach zadośćuczynienia dostaniemy pieniądze na renowację szatni na stadionie. Teraz dobranoc". Oddał nam pilota i poszedł. Po jakimś czasie my też zasnęliśmy, zmęczeni treningiem ;)

Piątek, 24 lipca 2015
Tak naprawdę nasze życie od kilku dni polega na towarzyszeniu Iskrze :D Ich trener uznał nas za najlepszych przewodników po okolicy. Pokazywaliśmy im najciekawsze, naszym zdaniem, miejsca w naszym mieście. Muzeum drugiej wojny światowej, nasze 3 kościoły i kluby :p Dzisiaj za namową mojego taty przyprowadziliśmy ich na wieczorny trening naszych Królewskich. Chłopaki, zarówno z Królewskich jak i Iskry, bardzo szybko złapali wspólny kontakt. Obaj trenerzy wymieniali się swoimi "sztuczkami" na dobrą atmosferę w klubie. Na końcu rozegrali mecz Iskra vs. Królewscy. Mecz trwał 1,5 godziny. Wygrali Królewscy, minimalnie 9:8 :) Potem mój tatuś zaprosił naszych nowych znajomych na jutrzejszy sparing o 16, a po niej impreza z okazji pozyskania nowego sponsora. Zresztą impreza z jego pieniędzy. Odprowadziliśmy jeszcze Iskrę do hotelu i okrężną drogą wróciliśmy do domu. Tym razem wieczorne kino zrobiliśmy sobie w domu Łukasza. Jego rodziców nie było, a Asia nocowała u koleżanek. Za 5 dni lecimy do Madrytu <3 Już nie mogę się doczekać. Łukasz też, tylko jemu Madryt nie do końca odpowiadał, bo on to wiadomo- kibic Barcelony. Mi to zwisało. Nie miałam ulubionego klubu, oprócz Królewskich Koron oczywiście. Jak mieliśmy oglądać jakiś mecz, to ja zawsze mówiłam "wygra lepszy" :) Oglądaliśmy "Skazanego na śmierć". Około pólnocy zasnęliśmy z włączonym 12 odcinkiem 2.serii :D 

Sobota, 25 lipca 2015
Pomimo tego, że mecz miał się zacząć o 16, to już od 15 na boisku trwały rozgrzewki i zdjęcia. Jak nigdy na sparingu juniorów było pełno dziennikarzy. Tatuś jak przykładny prezes w garniturze, Łukasz w klubowym dresie. Nawet moja mama przyjechała!:O  Mi kazali założyć sukienkę :( Wolałam oczywiście spodnie, ale czego się nie robi dla rodziny :* Porobiłam trochę zdjęć, ale jak zobaczyłam tylu fotoreporterów dałam sobie spokój. Usiadłam z rodzicami i prezesem Łumanowskim w loży przeznaczonej dla prezesa klubu. Po pierwszej połowie Królewscy przegrywali 3:2 :( Widziałam, że kilku kibiców opuściło trybuny. Tata wyraźnie wkurzony poszedł do szatni, a pan Cezary do mnie "Co ten twój tatuś taki wściekły?" Powiedziałam, że nie mam pojęcia.  W drugiej połowie było troszkę lepiej. Korony wygrały 5:4 :D Nie byliby sobą, gdyby nie wygrali. Po meczu pojechałam z mamą do domu się przebrać. Jak wróciliśmy, impreza już się rozkręcała. Tatuś zaprosił Grześka, DJ-a z mojej osiemnastki, żeby grał. W razie pogorszenia pogody zarezerwowany był klub. Przezorny prezes pomyślał o wszystkim :* Oczywiście, nie mogło zabraknąć alkoholu. Jak to powiedział kiedyś Jagieński "alkohol po dużym wysiłku jest lepszy od snu". Najwyraźniej tatuś wziął sobie to do serca. Kupił piwo, wódkę i wino (to niby dla mnie) i dbał o to, żeby nikomu nie brakło, ale też, żeby nikogo nie trzeba było odprowadzać do domu. Łukasz i ja nie piliśmy, bo on nie mógł przez antybiotyki, a ja nie chciałam :) Siedzieliśmy w szatni, nagle wpada mój tatuś i krzyczy "wiem! zaprosimy któryś z zespołów z Dni Korony na następną imprezę :D Będzie fajnie!" Mi się to nie podobało. Urwaliśmy się i pojechaliśmy do domu. Wrzuciłam jeszcze na klubową stronę pewne zdjęcie i podpisałam "Dla tych, co dzisiaj poszli sobie, jak Królewscy przegrywali". Zanim zasnęłam, myślałam na jakiego wykonawcę postawi mój tatuś :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz