sobota, 27 czerwca 2015

"Pokonamy fale, jeśli każdy z nas zbuduje brzeg z miłości swej..."

Sobota, 17 stycznia 2015
Wstałam o godzinie 11. Zjadłam śniadanie i poszłam do Łukasza. Leżał przed telewizorem. Powiedziałam mu, że o 14 jestem umówiona z adwokatem rodziców Adriana. On w rewanżu pokazał mi wezwanie do prokuratury! Czytałam i czytałam to wezwanie. Został powołany na świadka w sprawie karnej o znęcanie się psychiczne nad całą  drużyną przez Arkadiusza Tumińskiego (trener), a także w sprawie o otrucie Adriana. Tak określił to prokurator. Łukasz dał mi do zrozumienia, że nie chce tam iść, bo nie ma ochoty znowu spotykać człowieka, który zniszczył mu życie. Przekonałam go jednak, że jego zeznania mogą być kluczowe dla sprawy. Przyznał mi rację :) Posiedziałam u niego, potem szybko się przebrałam, zrobiłam makijaż i pojechałam do pana mecenasa. Okazał się nim ojciec Szymona!! :p Oczywiście ze względów formalnych się przedstawił. Pan Ernest opowiedział mi o sprawie i mojej roli w śledztwie. Powiedział mi, że Tumińskiemu grozi 25 lat więzienia za otrucie Adriana. Poza tym dostanie wyrok za znęcanie się. Za to grozi do 10 lat. Zostanę powołana na świadka w sprawie o znęcanie się. Łukasz niestety w obu :( Potem pojawił się Jagieński i jeszcze on coś mi tam marudził. Wypytał mnie o zdrowie Łukasza. Powiedziałam mu, że przecież wie, gdzie on mieszka i może go odwiedzić. Pożegnałam się z nimi i pojechałam do Kornelii. Zaprosiłam ją do siebie na piątek. Obiecałam, że będziemy same. Zgodziła się, więc szczęśliwa pojechałam do domu. Posiedziałam u Łukasza. Czytaliśmy sobie mądre cytaty w Internecie. Jeden szczególnie zapadł mi w pamięci:

Piątek, 23 stycznia 2015
Pierwszy tydzień ferii upłynął bardzo szybko. W sumie większość czasu spędziłam z Łukaszem. Dzisiaj spotkałam się z Szymonem. Zaplanowałam już nawet, jak poznam go z Kornelią tak na poważnie. Dałam mu swoje zeszyty od polskiego i historii i powiedziałam, że jak moja przyjaciółka wpadnie dzisiaj, napisze mu sms-a. Ku mojemu zdziwieniu bardzo mu się ten plan spodobał. Ogólnie był jakiś szczęśliwy :D Zapytałam go o powód tego nastroju. Pokazał mi jakieś papiery. Powiedział, że podpisał kontrakt na grę w Lotosie Olsztyn. W poniedziałek ma pierwszy trening. Gadaliśmy sobie i nagle pojawił się Łukasz. Powiedział, że ma dość siedzenia w domu i przyjechał się trochę zmęczyć. Haha sportowiec. Szymon nie chciał nam przeszkadzać i powiedział tylko "widzimy się potem". Łukasz popatrzył na mnie jak na idiotkę :( Musiałam mu wszystko powiedzieć. Stwierdził, że to dobry pomysł. Połaziliśmy sobie po sklepach. W drogerii zaliczyliśmy małą wpadkę :( Łukasz spotkał swojego lekarza :// Kurde, dlaczego my?? Najpierw oberwało się jemu, potem mi, a na końcu zabrał nas do szpitala i chciał nawet zatrzymać Łukasza na obserwacji. Masakra jakaś, jak przyszła moja mama zaczęła się smiać. Mówi tak do tego lekarza "Poldek, wyluzuj. Chłopak wie co robi. Jak jeszcze raz nawrzeszczysz na moją córkę, będziesz musiał szukać innej pracy" Ach ta moja mama :* Wróciliśmy do domu. Łukasz położył się u mnie w pokoju, a ja przygotowałam salon na przyjazd Kornelii. Jak już przyszła, prawie jej nie poznałam. Zrobiła sobie ombre na włosach, a na bluzce miała napis"czas na zmiany". Napisałam do Szymona i zajęłam się gościem. Powiedziała mi, że swoje już wypłakała i musi wrócić do świata żywych. Zadzwonił dzwonek do drzwi. To był Szymon. Strasznie szybko się pojawił :D Jak ich sobie przedstawiłam, już nie mogłam dojść do głosu. Rozmawiali ze sobą jak starzy kumple <3 W końcu jednak musieli się rozstać :/ Około 23 dostałam od niej wiadomość "Dziękuję :* Zajebisty ten Szymon :) Spotkajmy się w czwórkę niedługo <3" Odpisałam, że chętnie i poszłam spać.

Poniedziałek, 26 stycznia 2015
Łukasz siedział u mnie cały weekend. Moja mama zapytała, czy nie chcemy znowu jechać do sanatorium. Jednak nie mieliśmy na to ochoty. Oglądaliśmy filmy, mecze i seriale. Dzisiaj niestety boleśnie przekonaliśmy się, że każdy medal ma dwie strony. Tak samo jest z ludźmi. Poznaliśmy gorsze oblicze Szymona. Opowiem jednak po kolei. Umówiliśmy się z Kornelią w restauracji obok rynku o godzinie 16. On miał do nas dołączyć koło 17, po treningu. Dołączył równiutko o 17. Zapowiadał się fajny wieczór, w miłym towarzystwie. Zamówiliśmy pizzę i colę. Szymon, jako że 2 stycznia skończył 18 lat, zamówił sobie piwo. Proponował nam też, ale jakoś nas to nie jarało :) Myśleliśmy, że wypije to jedno i spokój. Haa na jednym to się zaczęło :( W sumie wypił chyba z osiem. Zaczął świrować :// Podbiegł do kelnerki i złapał ją za biust. Potem sam zaczął się rozbierać. Przypomniała mi się sytuacja z pożegnania wakacji i syn wspólnika taty- też Szymon, który zaczął się rozbierać w rytm piosenki: https://www.youtube.com/watch?v=9LAJwJkCgTA Tutaj muzyka jednak nie grała.Nikt z naszej trójki nie chciał się  awanturować z pijanym Szymonem. Szukaliśmy racjonalnego wyjścia i zadzwoniłam do jego ojca. Przyjechał i zabrał go do domu :) My też się rozstaliśmy. Po dzisiejszym dniu straciłam wiarę w siatkarzy :'(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz