sobota, 22 listopada 2014

"Życie to są chwile, tak ulotne jak motyle..."

Sobota, 16 listopada 
Nie miałam ostatnio czasu pisać nowych fragmentów swojej historii :( Nauczyciele doszli do wniosku, że trzeba zacząć nas dręczyć...Niestety zaczęli zadawać tonę materiału do ogarnięcia. Plus do tego kilkanaście zadanek z matmy codziennie. Po prostu bombowo, gorzej być nie może. W dodatku usłyszałam niedawno, że nowa matura ustna z polskiego zmieniła formę. Zamiast standardowej prezentacji losowanie dowolnego tekstu kultury, co za tym idzie mogę trafić na wszystko: wiersz, dramat, kawałek scenariusza filmowego, obraz, a nawet zdjęcie rzeźby. Po prostu absurd :(
Dzisiaj pierwsza wolna sobota od września. Mecze skończyły się tydzień temu. To znaczy skończyła się runda jesienna. Trzeba czekać do marca na wiosenną. Mam jechać z Łukaszem na zakupy, bo poniedziałek jedziemy na pierwszą wspólną wycieczkę klasową i potrzebujemy kilku drobiazgów :) Spędzimy dwa dni w centrum edukacyjnym "Kameleon" w Myślowie. Fajnie, będziemy robili mydło i DNA z cebuli plus jakieś zajęcia terenowe z badaniem drzew, cokolwiek to znaczy...Tak czy siak znamy się z Łukaszem niecałe 2,5 miesiąca, a mamy wrażenie, że znamy się od zawsze. Dzisiaj spędzimy dzień w galerii, a jutro on przychodzi do mnie. Mam tylko nadzieję, że moi rodzice go kupią. Zobaczymy co przyniesie jutro :)

Niedziela, 17 listopada 
Wczorajszy dzień był cudowny. Łukasz pomógł mi wybrać płaszcz i wygodne buty, a ja jemu koszulę i marynarkę na spotkanie z moimi rodzicami. Potem odprowadził mnie do domu a wieczorem napisał: "Nie mogę się doczekać jutra. Kocham Cię :* "
Wstałam rano, zjadłam śniadanie i pomogłam mamie przygotować obiad, potem wyprostowałam włosy i poszłam do kościoła. Po powrocie zjadłam obiad i zaczęłam się pakować na wycieczkę :) Tak wiem, że to tylko 2 dni, ale nie mogłam się obejść bez suszarki, kosmetyków, tableta, ulubionej poduszki-jaśka i chipsów :) Tata jak zobaczył, że nie mogłam dopiąć torby, zapytał czy nie potrzebuje jego walizki służbowej. Odmówiłam mu, bo wiedziałam, że większość rzeczy i tak później metodą prób i błędów odrzucę :D W pewnym momencie dzwonek do drzwi wyrwał mnie z zamyślenia, czego jeszcze nie spakowałam ;) Przyszedł Łukasz, który już od progu został zasypywany pytaniami przez moich rodziców. Aż mi się głupio zrobiło...Jego mama nie zapytała mnie o nic, a moja przesłuchała go jakby był podejrzany o najgorsze przestępstwo. Pomimo tego spotkanie odbyło się w miłej atmosferze. Mamę wezwali do szpitala na jakąś mega ważną konsultację, a tata musiał dokończyć projekt osiedla gdzieś w górach. Łukasz powiedział, że musi się jeszcze spakować, dlatego też poszedł. Więc ja zostałam sama, sprzątnęłam ze stołu, włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam skończyć pakowanie. Wieczorem na fb przeczytałam wiadomość od Kornelii, która bardzo chciała mnie poznać ze swoim chłopakiem. Odpisałam jej, że jak wrócę z Myślowa możemy się spotkać we czwórkę :) Zgasiłam kompa i poszłam spać.

Środa, 20 listopada
Wczoraj wieczorem wróciłam z wycieczki, było zajebiście!! Kocham moją klasę :) Zajęcia były średnie, bywałam na ciekawszych, ale zawsze coś...Nie poszłam z nimi w teren, siedziałam w świetlicy i oglądałam jakiś mecz ( znowu...) Zrobiliśmy sobie nocny maraton filmowy :) Oglądaliśmy różne głupie filmy od komedii po horrory.Nawet jak nauczyciel wszedł do pokoju, gdzie w 13 osobowym pokoju mieszkało 20 ale ok, to nie przerwaliśmy. Poszliśmy spać o godzinie 5 a o 7 już musieliśmy wstać. Po śniadaniu oddaliśmy pokoje i mieliśmy kolejne zajęcie z eksponatami zwierząt. Potem powrót do domu...Marzyłam tylko o własnym łóżku. Szybko poszłam spać w domu, bo o 19. Dzisiaj rano wstałam do szkoły bez najmniejszego problemu. W klasie było 12 osób. Dzień był lajtowy. Nic prawie nie robiliśmy, bo było nas za mało, żeby cokolwiek zaczynać. Przesiedziałam 6 lekcji i wróciłam do domu...Uwielbiam takie dni, ale pewnie jutro już będą wszyscy :( Tak czy siak to były piękne chwile :* A na sobotę umówiłam się z Kornelią i jej chłopakiem Adrianem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz