sobota, 13 lutego 2016

"Ostatni klaps, teraz inny czeka Cię świat [...] reżyser los, nowy angaż podsuwa Ci, ooo więc podpisz to..."

Środa, 13 stycznia 2016
W sumie to ostatnio nie działo się nic ciekawego oprócz akcji na matmie. Pisaliśmy próbne maturki. Pani Michalina już oddała poziom rozszerzony. Nikt nie przekroczył 40% :O Natalia miała 38%, ja 36%, Łukasz z Szymonem po 32 i tyle. Reszta poniżej 30% Pani Michalina aż zaniemówiła z wrażenia. Niestety wpisała oceny za to i obok moich czwórek i piątek pojawiło się 2 :( Przemówiła do nas dopiero pod koniec lekcji. Powiedziała, że ona nas chce nauczyć, a my nie chcemy jej w tym pomóc, że nie robimy zadań i ogólnie, że to nie tak ma wyglądać. Na religii wymyśliłam, że fajnie by było pojechać gdzieś na ferie. Zadzwoniłam potem do mamy, żeby nam coś załatwiła na szybko. Chwilę później mama oddzwoniła, że pani Marlena już na nas czeka i jedziemy 17 zaraz po Studniówce, a ona osobiście nas odwiezie <3  Miałam dzisiaj pierwszą jazdę :o Nawet spoko było. Trochę się bałam, że nie ogarnę tego wszystkiego, ale Grzesiek (instruktor) bardzo cierpliwie wszystko objaśniał. Potem sama odwiozłam się do studia urody na paznokcie. Dziwnie się czułam parkując samochód. Kiedy podpisywałam kartę jazd Grzesiek powiedział mi, że jak na pierwszą jazdę jest świetnie i oby tak dalej :D Po zrobieniu paznokci pojechałam do mamy. Niestety już taksówką :( Łukasz miał jazdę wczoraj. Ale on to inna bajka. Chłopak w końcu :D Przecież to on będzie woził mnie, swoją księżniczkę wszędzie, gdzie tylko będę chciała :*

Sobota, 16 stycznia 2016
Studniówka jak najbardziej udana <3 :* Pięknie było :) W piątek zamiast się wyspać na 12 byłam u fryzjera, a o 15 pojechałam na makijaż. O 18:30 już byliśmy w sali, a o 19:15 dyrektor powiedział "Poloneza czas zacząć" i się zaczęło. Bajlandoo do rana <3 Dzisiaj wstałam o 12 i zaczęłam się pakować. Myślałam, że mama zarezerwuje nam pobyt tylko na 2 tygodnie, ale uznała, że pełny turnus (28 dni) będzie lepszy. No to ok :) Do rozpoczęcia ferii zostało nam jeszcze 10 dni nauki, ale mama się uparła, żebyśmy dłużej odpoczęli. Łukasz przyszedł koło 16 i powiedział, że on już jest spakowany. Zabraliśmy oczywiście nasze książki z matmy, zeszyty, lekturę z polskiego i zeszyt, żeby przepisywać notatki na bieżąco. Cieszył mnie fakt spędzenia kilku godzin z mamą w samochodzie. Ostatnio nie było na to czasu, bo mama musiała przygotować jakieś roczne raporty o działalności szpitala i to pochłaniało mnóstwo jej czasu. Jutrzejszy dzień spędzi z nami :) W sumie to chciałam spędzić ferie z przyjaciółmi, ale Natalia jedzie na narty, Kornelia do babci, Szymon na jakiś obóz, a Oktawia z Maksem lecą do jego brata do Londynu. Jednak obiecaliśmy sobie wieczorne spotkania na skypie :D Liczę na udane, przedłużone ferie. Zasnęłam z taką myślą :) 

Poniedziałek, 18 stycznia 2016
Już pierwszego poranka przeżyliśmy szok, jak tylko weszliśmy na stołówkę. Patrzymy, a tam Iskra Katowice :* Krystian od razu nas poznał i zaczął wołać. Usiedliśmy z nimi i zaczęły się wspomnienia. Tyle nam z życia zostało. Naszą rozmowę przerwał trener zespołu, który zabrał siatkarzy na trening. Nie bardzo wiedzieliśmy co robić po śniadaniu, więc zdecydowaliśmy się na randkę z matematyką :p Zrobiliśmy z 40 zadań i poszliśmy na spacer. Taki długi spacer po plaży. Po powrocie do pokoju leżeliśmy przed telewizorem, a tam wiadomo-paradokumenty :D Zadzwoniłam potem do Natalii, żeby zapytać, co ciekawego działo się w szkole. Ona powiedziała, że nic nie straciliśmy, bo połowa klasy nie przyszła i nic prawie nie robili. Zeszliśmy do sali sportowej, bo Łukasz liczył na trening z Iskrą. Udało mu się :) On sobie grał, a ja robiłam zdjęcia. Trener zapytał mnie czy mam zamiar zostać zawodowym fotografem. No właśnie, dobre pytanie. W sumie byłby to dobry pomysł. Tylko nie wiem, czy przez najbliższe 40 lat chcę się właśnie tym zajmować. To zbyt skomplikowane. Za 100 dni matura, a ja dalej nie wiem co potem. Łukasz podjął decyzję, że idzie na budownictwo. Będzie jak mój tatuś :( Leżałam wieczorem w łóżku i się zastanawiałam. Podzieliłam się moimi obawami z Łukaszem, a on do mnie "Kochanie, ty będziesz musiała tylko ładnie wyglądać. Zobaczysz skończę studia, będę dużo zarabiał, postawię ładny dom..." Dokończyłam za niego "spłodzisz syna, a ze mnie zrobisz kurę domową bez szans na sukces... co to to nigdy!" Zaczęliśmy się rzucać poduszkami, aż w końcu zasnęliśmy na podłodze :* <3 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz